☕🎄 Dzień 2 — Frostbite & Fury, czyli ja, Stefan i kawa, która uratowała sytuację
Dziś rano postanowiłem ulepić bałwana. Nie wiem, co mnie naszło — może ambitna wizja grudniowej idylli, może chęć wrzucenia czegoś zimowego na Instagrama.
Niestety, śnieg miał inne plany. Konsystencja jak drobny żwirek z domieszką złej woli. Kleić się nie chciał, lepić też nie. W efekcie powstała… kulka. A właściwie: ziemniak po przejściach.
Nazwałem go Stefan. Stefan Bałwan.
Wystawiłem go na mróz, a on wyglądał, jakby sam zastanawiał się nad sensem życia.
I w tym właśnie momencie — kiedy ja marzłem, Stefan przechodził kryzys egzystencjalny, a śnieg triumfował pasywną agresją — pojawił się ratunek: kawa dnia z naszego kalendarza adwentowego.
🌞 Colombia Yellow Papayo — kawa, która przypomina, że gdzieś na świecie jest lato
Dziś pijemy Yellow Papayo — rzadką, egzotyczną odmianę z gospodarstwa El Diviso w regionie Huila (Kolumbia), prowadzonego m.in. przez Nestora Lasso.
Uprawiana jest na 1750 m n.p.m., gdzie chłodniejsze, górskie powietrze nadaje owocom intensywności i soczystości.
To kawa przetwarzana metodą naturalną — owoce suszą się w całości, bez mycia, dzięki czemu zachowują pełną owocową słodycz.
I to właśnie czuć w filiżance:
- owoce tropikalne,
- słodką wiśnię,
- melon,
- no i ten charakterystyczny, soczysty, letni vibe, który sprawia, że na chwilę zapominasz o Stefanie i jego problemach.
☕ Kaffeelix
Kaffeelix to austriacka palarnia założona w 2012 roku przez Felixa Teiretzbachera. Felix zaczynał od prowadzenia kawiarni, a później zaczął sam wypalać ziarna — najpierw dla siebie, potem dla klientów. Z czasem palarnia zdobyła uznanie międzynarodowe, a jej założyciel, Felix Teiretzbacher, został Mistrzem Świata w Roastingu 2022. Dzięki temu każda paczka Kaffeelixa to efekt rzemiosła opartego na doświadczeniu, precyzji i obsesji na punkcie jakości.
🌱 Kawa, kawka, kawunia
✔ Uprawa: El Diviso, Huila, Kolumbia
✔ Wysokość: 1750 m n.p.m.
✔ Odmiana: Yellow Papayo
✔ Obróbka: Natural
✔ Profil sensoryczny: owoce tropikalne, słodka wiśnia, melon
✔ Palarnia: Kaffeelix
🎭 Stefan kontra Papayo
Wróciłem z kubkiem do Stefana.
Patrzyliśmy na siebie przez chwilę. Ja — z czułością, bo kawa zaczęła wreszcie działać. Stefan — z tym swoim niepokojącym, ziemniaczanym smutkiem.
Ale wiesz co?
Po trzech łykach Yellow Papayo nawet ten zdeformowany kulko-bałwan zaczął wyglądać trochę… uroczo.
Może to magia naturalnego procesu, może słodka wiśnia, a może to fakt, że tropikalne nuty działają lepiej niż światłoterapia.
Jedno jest pewne: Dzień 2 smakuje jak urlop w ciepłym kraju i wygląda jak szalona próba lepienia bałwana z suchego proszku do pieczenia.
Komentarze: 0